U mnie jak zwykle trochę przejaskrawione, trochę burzliwie. Ale tak właśnie jest po mojemu. Jeśli tylko macie otwarte umysły, które ogranicza co najwyżej przymrużone oko to zapraszam do lektury. Wszystkie wymienione poniżej teksty są poniżej pasa. Ale i takie się zdarzają, każda z nas coś o tym wie, bezdzietne kobiety też. I pewnie każdej z nas zdarzyło się być po obu stronach tej niepisanej barykady. Zaparzcie sobie kawy i obróćmy to w żart, w końcu do wieczora jeszcze sporo godzin…
Nie za dobrze ci?
No wiesz, nie wypada tak gnić do południa. Życia nie masz? A praca? To takie nieodpowiedzialne. Marnujesz czas tylko, a ja nie wiem w co ręce włożyć.
Mnie nie stać na takie luksusy. Ja mam dzieci!
Chyba żartujesz!? Tyle kasy za buty i to takie na raz? W głowie ci się poprzewracało. Ale nic dziwnego, nic nie robisz to głupoty same do głowy przychodzą. Mnie nie stać na takie fanaberie, ja mam dom na głowie. Wiesz, a w sumie to nie wiesz, poważne rzeczy, pieluchy, papki-srapki, szczepionki.
Nie wiesz co to szczęście póki nie urodzisz.
Nie zaznałaś prawdziwego szczęścia bo tylko dziecko może je dać. Ta radość z poświęcenia, bezinteresownego oddania i rozdartego krocza. No czyste szczęście. A ty? Mylisz wysypianie się, czas dla siebie z książką i kieliszkiem wina oraz pełen portfel na własne zachcianki ze szczęściem. Bleh…
Złamałaś paznokieć? Ale mi nie przykro.
Twoje problemy są niczym raczej w porównaniu z moimi. Nie spałam od roku, mam zarzyganą koszulkę i ooooo Stasiek uważaj bo spadniesz! Co z tego, że po pracy lecisz na uczelnię a później na party i w sumie to też dawno nie spałaś. A i czasem zdarzy ci się coś zarzygać…
Jak urodzisz to zobaczysz…
Nie wiesz co to życie, po prostu. Dowiesz się jak urodzisz, zobaczysz jak to jest, dopiero ci się oczy otworzą… I milion innych podobnych gróźb, które same możecie sobie dopowiedzieć.
Nie masz prawa być zmęczona.
Tak między nami to masz, ale i tak nie osiągniesz mojego poziomu zmęczenia. Ja to dopiero ledwo patrzę na oczy, a wory po nimi? Mogłabym powódź zatamować kładąc się wiosną na łące.
Pani nas przepuści, my tylko na chwileczkę po recepteczkę.
Godzinę później rozmasowujesz siniaka na tyłku po zderzeniu z wózkiem i zastanawiasz się jakie mikstury muszą być na tej recepcie skoro to tyle trwa. Ale na pocieszenie usłyszysz, że tobie pewnie się nigdzie nie spieszy. Nikt w domu na ciebie przecież nie czeka a poczekalnia w przychodni to pewnie twoje jedyne okno na świat, samotnico.
Nie chcesz dzieci? Musisz być na wskroś zła!
No nie ma. Nie ma innego wytłumaczenia na fakt, że nie planujesz zostać matką jak to, że jesteś zła. Zła kobieta z ciebie, bezuszna taka, egoistka. Tylko ja, ja, ja, pewnie powtarzasz sobie co dzień przed snem.
Nic dziwnego, że nikt cię nie chce
Bo kto by chciał kobietę, która nie ślini się na widok pulchnego bobasa. Która wzdryga się na widok (i zapach) kupy obcego dziecka w restauracji. To nieludzkie. Żaden mężczyzna nie zechce kobiety, która nie urodzi mu dzieci albo która nie jest pewna czy sprawdzi się w roli mamy odkąd skończyła 5 lat. To się wie! No chyba, że wracamy do punktu powyżej.
Nie martw się, jeszcze ci się uda
Mówiąc to oczywiście zakładam, że nie jesteś zadowolona z tego, jak żyjesz teraz i do pełni szczęścia brakuje ci dziecka oczywiście. Czyli żeby było dobrze musisz robić to co ja i narzekać tak jak ja. Musi być po równo, nikomu nie lepiej.
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? UDOSTĘPNIJ GO ZNAJOMYM!