Depresja u dzieci. Pierwsze pytanie jakie ci się nasuwa brzmi zapewne: Serio? To nawet dzieci to mają? I albo wypowiadasz to zdanie z lekkim przerażeniem, ukrytą obawą i troską, nawet zdziwieniem, albo pod tym pytaniem ukrywa się kpina, powątpiewanie i sarkazm jakoby depresja nie była chorobą a co najwyżej fanaberią matek, które nie radzą sobie z własnym dzieckiem.
Wybór należy do ciebie. Obiecaj mi tylko jedno – przeczytaj to co poniżej. Proszę.
Zapraszam cię na wywiad. Nie byle jaki. Moim gościem jest Sylwia, psycholożka i autorka bloga Dom Na Ciepło. Skupiłyśmy się na depresji dziecięcej, która jest często tematem tabu zarówno wśród rodziców, nauczycieli, nawet pediatrów.
Sylwia, dziękuję Ci za czas i udzielone odpowiedzi. Wielu z nas ten wywiad przybliży istotę choroby jaką jest depresja. A dziecięca depresja to… No właśnie czym jest? Przekonaj się.
Mynio: Czy to prawda, że depresja dotyka nawet dzieci?
Sylwia: Niestety tak. Ta choroba może dotknąć ludzi w każdym wieku.
M: Czy jest jakaś minimalna granica wieku od kiedy dzieci mogą zachorować?
S: Mówi się nawet o depresji niemowlęcej. Nie słyszałam chyba tylko o płodowej… Depresja to poważne zaburzenie nastroju, a emocje jak wiadomo, są naszą częścią już od samego początku życia.
M: Jak wiele dzieci cierpi na depresję?
S: To zależy od wieku. Według badań WHO mniej niż 1% przedszkolaków przejawia symptomy depresji, 2% uczniów podstawówki i aż 4-8% dzieci w wieku 13-18 lat. Im dziecko jest starsze tym większe prawdopodobieństwo, że zachoruje.
M: Czy depresja dzieci różni się od depresji dorosłych?
S: Co prawda kryteria stwierdzenia depresji są w obu grupach podobne, ale można wychwycić pewne niuanse w obrazie depresyjnego dziecka i depresyjnego nastolatka.
M: Jak depresja objawia się u młodszych dzieci a jak u nastolatków?
S: U każdego może wyglądać to inaczej, ale jest pewien ogólny rys objawów. Młodsze dzieci, czyli te które jeszcze nie weszły w etap dojrzewania budzą wrażenie chorego, wydają się poważniejsze niż ich rówieśnicy, tracą spontaniczność. Często rodzice błądzą po lekarzach, bo widzą, że z ich pociechą jest coś nie tak. Szukają przyczyn w chorobie ciała. Dzieci z depresją są płaczliwe, szybko się nudzą, szybciej frustrują – więc częściej też mogą reagować agresją. Ta agresja to w ogóle skomplikowana diagnostycznie sprawa, a ludzie nierzadko doklejają łatkę „łobuz” bez wgłębienia w przyczyny niepożądanych zachowań.
U młodzieży depresja również może być pomylona z chorobą ciała, doszukuje się też problemów wychowawczych, demoralizacji, zaburzeń zachowania, buntu… Bo taki nastolatek często zachowuje się przekornie, ryzykownie, agresywnie w stosunku do siebie lub otoczenia. Jego wyniki w nauce i dotychczasowe kontakty z rówieśnikami ulegają pogorszeniu. Może być wyrażana nienawiść do siebie i innych, mogą pojawić się zmiany w ubiorze, ucieczki z domu, wagary. Młody człowiek chorujący na depresję jest nadwrażliwy na krytykę, izoluje się. Bardzo ważnym ostrzeżeniem, które zawsze trzeba brać na serio, jest mówienie o samobójstwie. Bo depresja może do niego prowadzić.
M: Jakie sygnały powinny dać rodzicom do myślenia?
S: Rodzice powinni bacznie przyglądać się nie tylko zdrowiu fizycznemu ale i nastrojowi dziecka. Nasilające czy często pojawiające się emocje takie jak złość, lęk, smutek, powinny wzbudzać czujność dorosłego. Ważnymi wskazówkami są też problemy ze snem, koncentracją uwagi, niechęć do podejmowania różnych form aktywności (nawet tych przyjemnych jak sport czy zabawa), pogarszające się kontakty z rówieśnikami, złe traktowanie siebie samego.
Czy istnieją jakieś znane i uniwersalne przyczyny wystąpienia depresji u dzieci i młodzieży? Jakie są przyczyny?
S: Coś może być punktem zapalnym, ale nie nazwałabym tego bezpośrednią przyczyną. To w jaki sposób ktoś radzi sobie z problemami, czy ma wokół siebie wsparcie, co myśli na swój temat… – te wszystkie elementy są cegiełkami budującymi naszą „twierdzę odporności” na depresję. Jeśli u kogoś są nietrwałe to nawet najmniejszy wiatr wiejący w nieodpowiednim momencie przewróci pozornie stabilny budynek…
M: Genialnie to zobrazowałaś. A jak rodzic może pomóc własnemu dziecku?
S: Jeżeli podejrzewamy depresję to konieczna jest wizyta u specjalisty. Najlepiej gdy jest to psychiatra i psycholog. Depresja to choroba i nieleczona pogarsza komfort życia. O swoich obawach możemy powiedzieć lekarzowi pierwszego kontaktu, wtedy on udzieli informacji jak uzyskać pomoc, gdzie odszukać najbliższą placówkę. Warto skonsultować się chociażby dla samego wykluczenia i własnego spokoju.
M: Jakie są czynniki zwiększające prawdopodobieństwo zachorowania dziecka na depresję.
S: Wszelkie sytuacje stresowe dla dziecka (nawet te, które nam wydają się być neutralne czy wręcz przyjemne), przemęczenie fizyczne, brak wsparcia wśród bliskich, nieumiejętność radzenia sobie z problemami, błędne przekonania na temat siebie czy otoczenia, niska samoocena. Niestety, ale też mówi się o predyspozycjach genetycznych. Wcześniejsze epizody depresji również zwiększają prawdopodobieństwo ponownego zachorowania.
M: Czym się kierować przy wyborze specjalisty (psychologa/psychiatry)?
S: Powinna być to osoba zajmująca się problemami dzieci i młodzieży, z doświadczeniem, kursami w tym kierunku. Psycholog w rozmowie musi odpowiadać nam i naszemu dziecku. Jeżeli nie będziemy czuć się dobrze w kontakcie z nim to i terapia nie będzie skuteczna.
M: Czy rodzice mogą być obecni w trakcie całej wizyty? Mogą zostać wyproszeni?
S: Warunki spotkań są ustalane na początku terapii i to również można obgadać. Rodzic ma prawo być przy dziecku, ale czy to w tym przypadku pomaga? Każda dodatkowa osoba w gabinecie burzy atmosferę intymności, która warunkuje otwarcie się. Rodzic powinien być informowany o przebiegu terapii, wspólnie z dzieckiem można ustalić co będzie przekazane. To taki złoty środek w tym wszystkim… Chyba że jest to terapia rodzinna – wtedy obecność rodziców jest konieczna na każdej sesji.
M: Co może zalecić lekarz? Czy przepisze dziecku leki?
S: Lekarz głównie zajmuje się farmakoterapią, a lekarstwa są przepisywane także dzieciom. Może również dać zalecenia związane z prowadzonym przez chorego trybem życia. Lekarze psychiatrzy często współpracują z psychologami oraz psychoterapeutami. Proponują podjęcie terapii opartej na rozmowie, bo zdają sobie sprawę ze złożoności problemu i jej skuteczności. A problemem są tu myśli i przekonania, które odzwierciedlają się w emocjach i zachowaniu.
M: Jak wygląda terapia dziecka, nastolatka z depresją?
S: Są różne podejścia terapeutyczne, różne formy pracy. Mi bliskie jest podejście systemowej terapii rodziny i terapii poznawczo-behawioralnej. Uważam, że ważne są spotkania nie tylko z dziećmi, ale też konsultacje dla rodziców. Nie możemy odseparować depresji dziecka od całości funkcjonowania rodziny. Im chory jest młodszy, tym więcej spotkań i wskazówek potrzebnych jest dla rodziców, by poprzez swoje oddziaływania wychowawcze wpływali na poprawę samopoczucia ich pociechy. U starszych dzieci, mających większy wgląd w siebie, można pracować analizując myśli. Ich świadomość pozwala lepiej zrozumieć siebie, wpłynąć na emocje i zachowanie. Ważna jest też sama edukacja na temat depresji – sprawy poznane wydają się być mniej straszne.
M: Zdecydowanie, wiedza zmniejsza strach. A do czego może prowadzić nieleczona depresja?
S: Nieleczona trwa dłużej, częściej dochodzi do nawrotów. Z depresją współwystępować mogą też inne problemy: zaburzenia lękowe, uzależnienia, zachowania ryzykowne. To jak z nieopłaconymi rachunkami – odkładamy je w kąt, ale prędzej czy później dają o sobie znać, czasami możemy popaść w poważne tarapaty. Najbardziej niebezpiecznym skutkiem depresji jest samobójstwo. Wyobrażasz sobie, że co 3 sekundy ktoś próbuje odebrać sobie życie? Możemy zrobić wiele, by i nasze dzieci nie stanęły w tym trzysekundowym szeregu.
M: Wiemy już, że depresja dziecka to poniekąd choroba całej rodziny. A jak mogą pomóc sobie rodzice? Zapewne chcieliby lepiej zrozumieć własne dziecko, a może sami nie radzą sobie z natłokiem codziennych spraw.
S: Właśnie, tak często się zdarza. Może dla nich też przydatne byłoby wsparcie specjalisty? Pragnę, by rodzice zawsze w pełni angażowali się w terapię dziecka. Oboje. I żeby nie chcieli zmieniać tylko dziecka, ale również siebie. Depresja syna lub córki to duże przeżycie dla rodziców. Nie można unikać, udawać, że problem nie istnieje. Obwinianie też w niczym nie pomoże. Wspólne działania i wzajemne wsparcie są tu kluczowe. Rodzice powinni rozmawiać między sobą o chorobie dziecka oraz o tym jak sami to przeżywają. Szukać u partnera zrozumienia. To pomaga.
M: Mam wrażenie, że wiele osób nie traktuje depresji jako choroby a jako słabość, wymówkę, fanaberię, złośliwość charakteru dziecka. Jak rodzice mogą wyłapać moment, kiedy z ich dzieckiem zaczyna dziać się coś niedobrego? Jak odróżnić depresję od buntu, skoku rozwojowego, spadku nastroju czy zupełnie normalnej złości? Przecież te uczucia towarzyszą nam na co dzień.
S: Jeżeli ktoś nie traktuje depresji jako choroby to trudno mu będzie dostrzec objawy i przyznać się, że istnieją… Depresja to niekomfortowy stan, który utrzymuje się minimum 2 tygodnie. Tak jak wspominałaś, u osób dojrzewających może być mylona na przykład z buntem. Jednak nawet zbuntowany nastolatek nie chodzi przybity lub rozdrażniony przez ponad pół miesiąca.
M: Czy jest coś co rodzic może zrobić aby zapobiec pojawieniu się u dziecka depresji? Istnieje jakaś profilaktyka?
S: Dobre pytanie! Wiele poświęca się terapii, a mało mówi o przeciwdziałaniu. Po pierwsze, profilaktykę nazwałabym „higienicznym trybem życia”, czyli jak najmniej stresów, wysypianie się, zdrowe odżywianie i sport. 30 minut ćwiczeń fizycznych dziennie ma taką samą moc jak leki antydepresyjne. Oczywiście, muszą być to ćwiczenia które sprawiają przyjemność. Po drugie, istotne jest też wzmacnianie pozytywnej samooceny dziecka, stanowienie dla niego wsparcia emocjonalnego, akceptacja takim jakie jest.
M: Czy depresja dotyka dzieci pochodzących jedynie z rozbitych rodzin? A może to nie ma znaczenia?
S: Rozwód jako sytuacja stresowa ma znaczenie, ale nie możemy powiedzieć, że depresja dotyczy jedynie dzieci z rozbitych rodzin. Nieraz wydaje się, że ktoś ma wszystko czego można pragnąć a choruje na depresję. I odwrotnie – obserwujemy, że inna osoba ma ciągle „pod wiatr” i pomimo wielu niedogodności jest pozytywnie nastawiona do życia.
Czy jedynie rodzice odpowiadają za problemy swojego dziecka?
S: Alkoholizm rodziców, rozwód, agresja, błędy wychowawcze i inne, mogą być czynnikami sprzyjającymi uaktywnieniu się choroby tak samo jak sytuacje spoza rodziny.
M: I ostatnie moje pytanie. Jakie są (i czy w ogóle) stereotypy związane z postrzeganiem (błędnym) depresji u dzieci?
S: Najważniejszy to chyba taki, że depresja dzieci nie dotyczy. Tę chorobę przypisuje się tylko dorosłym. „Bo jakie zmartwienia może mieć dziecko? Przecież ono nie ma powodów żeby się smucić…” Tak myślą niektórzy dorośli.
Sylwia, niezmiernie dziękuję Ci za Twój czas. Mam wielką nadzieję, że uda nam się przybliżyć problem depresji u dzieci szczególnie tym, którzy dobro dzieci stawiają na pierwszym miejscu.
Sylwia z Dom Na Ciepło o sobie:
Jestem psychologiem, a blogowanie to moja druga po zawodzie pasja. Interesuje mnie psychologia dzieci, rodzin i małżeństw. Tego obszaru też dotyczy moja praca. Uważam, że w życiu i rodzinie ważne jest dbanie i zwracanie uwagi na drobiazgi, cieszenie się z nich. Chciałabym, by każdy potrafił je dostrzegać. Uwielbiam urządzanie wnętrz, własnoręczne tworzenie ozdób, przygotowywanie kulinarnych przysmaków oraz planowanie – najlepiej kolejnych podróży.
Sylwię znajdziesz również na Facebook’u i Instagramie.