Do napisania tego postu zbieram się dłużej niż funkcjonuje sam blog. A to dlatego, że sam temat dość kontrowersyjny, moje zdanie w nim zapewne tym bardziej. Choć w zasadzie to nie ten, jest jeszcze lepszy, ale o nim innym razem. Ale. Jak co dzień przy porannej kawie daję sobie chwilę na rozkoszowanie się mało produktywnym buszowaniem po sieci i wyłapywaniem co ciekawszych kąsków. Ten na który ostatnio trafiłam specjalnie ciekawy nie jest ale uderza w czuły punkt. Mój, jako kobiety, socjologa, mamy. Całego świata. O czym był? O tym, że hollywoodzka aktorka zabrała 5-cio letniego syna (SYNA!) na manicure. Zgadłaś, oberwało jej się.
płeć dziecka a to co ono może
Zauważyłaś, że wychowując dziecko czasem, nawet wbrew sobie a pod presją otoczenia, hamujesz się w pozwoleniu mu na coś lub, wręcz odwrotnie, każesz mu coś zrobić tak a nie inaczej ze względu na jego płeć? To z założenia kiepsko brzmi. Takie też jest w praktyce. Bo minie ładnych parę lat nim dziecko pojmie z czym wiąże się fakt posiadania przez nie tej czy innej płci. A kiedy już to zrozumie, okaże się że wszelkie ograniczenia lub nakazy związane z płcią to stereotypy, łatki, uprzedzenia, odgórne wytyczne. Nie ma w tym wiele z naturalności. A tym bardziej dziecięcej beztroski.
płeć dziecka a to co ono chce
Jedno ma związek z drugim. Jakie dziecko zastanowi się nad stereotypem płciowym nim odczuje chęć beztroskiej zabawy, która (jedynie w oczach niektórych dorosłych) mu nie przystoi? No żadne. Bo na przykład, co w tym złego, że dziewczynka bawi się plastikową wiertarką, jeździ samochodzikiem i towarzyszy tacie na każdej sezonowej wymianie opon? Albo chłopiec, który wraz z mamą pomaluje paznokcie lub bawi się lalką i sprzątnie po sobie talerz? Hę?
poznanie świata to cel sam w sobie
Dziecko pragnie poznawać świat, wszystkie jego składowe. To u niego wrodzone dążenie. I nie ważne dla malucha, że pan w sklepie krzywo spojrzy, że ma pomalowane paznokcie. Dla niego jest ważne, że zrobił to co mama, jego wzór do naśladowania i świetnie się przy tym bawił.
tu w ogóle nie chodzi o paznokcie. ani o dzieci
To uprzedzenia i strach przed nieznanym. Uproszczenia i skróty myślowe. Łatki, stereotypy i lęki. I to wszystko dzieje się w głowach dorosłych. Dzieci nie mają z tym nic wspólnego, nie widzą w tym nic złego. I to własnie jest fantastyczne. One są beztroskie, wolne od uprzedzeń i stereotypów. One poznają świat z otwartym umysłem. Uczmy się od dzieci tak sumiennie jak sami chcielibyśmy by uczyły się od nas.
A dziś uczę się beztroski, otwartości i wolności myśli w lesie z całą rodziną u boku. Fajnie było.
Koniecznie napisz w komentarzu jak spędzasz weekendy tej wiosenno-jesiennej zimy? (wykrakałam-przymrozi:))
A! I co sądzisz o zabawie dzieci w zabawy powszechnie nie związane z daną płcią? Czy jednorazowe pomalowanie paznokci przez chłopca to faktycznie takie szaleństwo, nieodpowiedzialność i narażanie dzieci na zejście na ścieżkę nieprzyzwoitości? Ciekawa jestem Twojej opinii.