Długo głowiłam się, co oprócz gryzaka można sprezentować maleństwu. Coś, co przy uwzględnieniu jego ograniczonych możliwości, da mu jak najwięcej. No bo czego takie maleństwo potrzebuje prócz mleka i miłości? Dużo bujania, długich spacerów i zdrowego, wygodnego odpoczynku. Szukałam też czegoś, co posłuży naprawdę długo. Czegoś, co nie pójdzie w odstawkę, a jednocześnie umili rodzicom opiekę nam maluszkiem. Tak, to była dobra decyzja.
Kinderkraft Prime 2 w 1
Młodzi rodzice stają przed całą masą najprzeróżniejszych wyborów. Wybór wózka stanowi jeden z tych kluczowych, najczęściej też jeden z kosztowniejszych. Trzeba uwzględnić porę roku, w której dzidziuś przyjdzie na świat, miejsce zamieszkania, czasem nawet płeć dziecka, budżet.
Doszłam do wniosku, że ten wózek w zasadzie rozwiązuje większość dylematów, przed którymi stajemy, wybierając wózek. Model, z którego aktualnie korzystamy, to Kinderkraft Prime 2 w 1.
Czym przekonał nas do siebie?
stelaż
Stelaż jest aluminiowy, całkowicie czarny. To mnie urzekło – wszystkie czarne elementy wózka są naprawdę czarne, ten kolor jest nasycony i piękny. I matowy, co dla mnie jest plusem ze względów wizualnych, ale też praktycznych – mniej widać wszelkie zabrudzenia i odciski palców starszaka. Stelaż składa się płynnie i sprawnie. Żeby go złożyć, potrzeba dwóch rąk, ale rozłożenie wymaga tylko jednej, co mile mnie zaskoczyło. Podwójne zabezpieczenie przed przypadkowym złożeniem i rozłożeniem to nie tylko gwarancja bezpieczeństwa dla dziecka, ale i wygoda dla mnie – wcześniej zdarzało się, że stelaż wózka rozkładał się w chwili wkładania go do bagażnika auta. Nie dość, że można w ten sposób przytrzasnąć sobie palce, to jeszcze zarysować i ramę wózka i lakier na samochodzie. Tutaj nie miałam o to obaw. Rączka ma dość spory zakres ustawienia wysokości – w naszym przypadku to nieodzowny dodatek, bo pomiędzy wzrostem moim a Adama jest spora różnica.
koła
Ich montaż jest niesamowicie prosty. W ogóle złożenie całego wózka jest intuicyjne i szło mi to całkiem sprawnie. Co ważne – nie muszę używać do tego siły, co nie zawsze jest oczywiste dla producentów wózków. Przednie koła są skrętne, ale mają możliwość blokady. Gumowe, amortyzowane koła są wyjątkowo duże – 22 i 30 cm średnicy. Pokonuję nimi bezproblemowo wysokie krawężniki, płynnie omijam chodnikowe dziury i nierówności w lesie. I muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie posiadania wózka, który nie poradzi sobie w każdym terenie – mieszkamy w mieście, ale też niedaleko jeziora z piaszczystą plażą, a weekendy przeznaczamy na spacery po lasach, wyboistych ścieżkach, polanach.
Wielkim hitem okazała się dołączona pompka do kół. Używał jej Adam, bo i on jest od spraw czysto technicznych w naszym domu. I choć z nas dwojga to on jest większą marudą, to przyznał, że pompka jest genialna i każda kobieta w podbramkowej sytuacji jest w stanie użyć jej w każdych warunkach, nie używając do tego siły. Pompka jest dyskretna i maleńka.
konstrukcja wózka
Konstrukcję i prowadzenie wózka trudno ocenić jednoznacznie. To znaczy prowadzi się go trochę sztywno, ale to jego plus, bo dzięki temu całość jest stabilna, nie daje wrażenia “rozklekotania”, a raczej solidności. Jednocześnie wózek jakby sunie, bardzo delikatnie kołysząc maluszka wewnątrz. Da się go prowadzić jedną ręką (ba! dwoma palcami dałam radę) bez obaw, że (nawet z pełnym koszem i brakiem blokady na przednie koła) zjedzie samowolnie w bok.
kosz
Jest tak skonstruowany, że dostęp do niego jest niezwykle łatwy z obu stron, a jednocześnie nie zdarzyło mi się, by cokolwiek z niego wypadło, kiedy na przykład pokonuję wysokie krawężniki czy korzystam ze stromego podjazdu dla wózków. Jego obciążenie przewidziane jest na maksymalnie 3 kg.
hamulec
Nie spotkałam jeszcze wózka, który miałby tak płynnie i lekko działający hamulec. W zasadzie można naciskać go gołą stopą bez obaw o dyskomfort. W poprzednim wózku, kiedy używałam hamulca, bardzo często musiałam się schylać i pomóc sobie ręką, bo używanie do tego stopy było nieskuteczne. To bardzo miły plus.
gondola, czyli wózek głęboki
To nasz drugi głęboki wózek, co daje możliwość do porównania, tym bardziej, że oba plasują się na podobnym poziomie. Podobnym, bo Prime ma całkiem sporo zalet, których brakowało mi w poprzednim wózku. Ale. Zacznijmy od początku.
Gondola przeznaczona jest dla dzieci do 6. miesiąca życia lub do 9 kg. Samo wpinanie jej i wypinanie ze stelażu jest wyjątkowo proste. Daszek gondoli został dość sprytnie zaprojektowany – jego szkielet, oprócz głównego pałąka z rączką, jest stabilny, a jednocześnie niezwykle elastyczny, dzięki czemu nie sposób go odkształcić i zniszczyć, co zdarzyło mi się w poprzednim wózku podczas przewożenia go w bagażniku auta. Daszek ma też dodatkowe przedłużenie, które można złożyć pod spód, a które chroni zarówno przed słońcem, jak i deszczem. Ukryte, zamykane na zamek okienko “peek-a-boo” z moskitierą przyda się w czasie upałów, a jego zasłonkę można idealnie naciągnąć na gondolę, dzięki czemu nie fruwa swobodnie i wygląda też całkiem elegancko.
Dno gondoli można unosić, i choć jest to funkcja, która nie przyda się leżącym maluszkom, to może być idealnym rozwiązaniem dla dzieci, które rwą się do siedzenia, ale są za małe na spacerówkę. I może to umożliwić zaspokojenie wielkiej ochoty na oglądanie świata z pozycji leżącej.
Osłonka na nogi w gondoli ma dodatkowy panel zapinany na guzik, gdy nie jest potrzebny. Natomiast gdy rozłożymy panel, prawie całkowicie zasłania on dziecko, przepuszczając jednocześnie odpowiednio dużo powierza. Używam go, kiedy lekko pada śnieg lub wieje nieprzyjemny wiatr.
Minus gondoli? Wewnętrzny pokrowiec w kolorze białym, który wywija się na zewnątrz. To takie trochę czepianie się z mojej strony, jednak osobiście zwracam uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Z drugiej strony dzięki temu, że biały pokrowiec kolorystycznie pasuje do odblasku biegnącego wzdłuż gondoli, dobrze zlewa się z nim w całość.
spacerówka
Spacerówkę montuje się równie łatwo co gondolę i można to zrobić zarówno tyłem, jak i przodem do kierunku jazdy. Można złożyć wózek całkowicie, kiedy siedzisko jest wpięte w stelaż przodem do kierunku jazdy – to dość rzadko spotykane w wózkach typu 2 w 1. Fajnym rozwiązaniem jest całkowicie lub jednostronnie wypinana rączka (uchwyt dla dziecka). W wielu spacerówkach ten gadżet jest dodatkowo płatny, a nie wyobrażam sobie nie mieć go w zestawie.
5-punktowe pasy bezpieczeństwa są wyposażone w miękkie nakładki w okolicy ramion i krocza – przesadzę Adelkę do spacerówki akurat, gdy zrobi się ciepło, więc pasy nie będą jej drażniły ani obcierały skóry. Oparcie rozkłada się prawie całkowicie do pozycji leżącej i ma 4 różne poziomy nachylenia (podobnie jak podnóżek). Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem płynności i lekkości, z jaką rozkłada się oparcie spacerówki. Nawet ze śpiącym w środku dzieckiem mogę to zrobić dwoma palcami. Wcześniej, gdy Ami zasypiała w spacerówce, budziła się za każdym razem, kiedy chciałam obniżyć oparcie. Tutaj nie ma takiej opcji.
Spacerówka przeznaczona jest dla dzieci od 6 miesiąca do osiągnięcia 15 kg, a moja ważąca dokładnie 15,8 kg Ami czuje się w niej bardzo wygodnie mimo zimowego ubrania. Budka spacerówki jest dość obszerna i też wyposażona w dodatkowy daszek, który można zagiąć pod jej spód. W daszku znajdują się aż 2! okienka “peek-a-boo”. Jedno foliowe z klapką i drugie z moskitierą i klapką na 2 zamki błyskawiczne. Miłą niespodzianką są guziczek i gumka, dzięki którym można zabezpieczyć klapkę przed zakryciem okienka i trzepotaniem. A w klapce ukryta jest mała kieszonka zamykana na rzep, idealna na drobiazgi czy chusteczki.
Podobnie jak gondola, spacerówka w Prime ma dyskretnie wszyte odblaski oraz osłonkę na nóżki. W obu wersjach wózek jest również węższy niż nasz poprzedni, którym woziłam dzieci. Teraz bez problemu mogę nim przejechać pomiędzy samochodami na parkingu czy po sklepowych alejkach.
akcesoria
Najważniejszym gadżetem jest torba dla rodzica. Bardzo mi się spodobała. Zupełnie nie wygląda jak typowa, toporna torba wózkowa. Przypomina raczej standardową damską torebkę z uchwytem do ręki i pasem na ramię. I szczerze mówiąc, żaden facet nie będzie miał problemu, żeby się z nią pokazać. W środku miła niespodzianka – miękki, wodoodporny przewijak.
W zestawie znajdują się także osłonka przeciwdeszczowa, pompka do kół i adaptery do fotelika samochodowego, które są kompatybilne z chyba 20 różnymi fotelikami.
Cena jest świetna jak na klasę wózka i jego wszechstronność. Zdecydowanym plusem jest dopracowany design – prawie wszystkie elementy świetnie do siebie pasują, a kolorystyka i styl sprawdzą się zarówno dla chłopca, jak i dziewczynki. Lubię klasykę, a szaleć z kolorami wolę w dodatkach. Ten model jest nie tylko bezpiecznym wyborem, bo w żadnym momencie się na wózku nie zawiodłam (a i cena jest odpowiednia), ale przede wszystkim trafionym. Jest wszechstronny i po prostu porządny, czego przy dwójce maluchów i codziennych kilkukilometrowych spacerach połączonych z zakupami wymagam.
Więcej informacji o modelu, który aktualnie używamy oraz innej wersji kolorystycznej znajdziesz TUTAJ
A w co według Ciebie powinien być wyposażony wózek idealny? Na co zwracasz uwagę przy wyborze wózka?
wpis powstał we współpracy z marką Kinderkraft