Absolutnie nikogo nie powinno już dziwić, że kocham książki i sięgam po nie w każdej podbramkowej sytuacji tak samo często jak wtedy, kiedy chcę się zrelaksować czy douczyć. I faktycznie, w ostatnich latach rynek wydawniczy został zasypany wręcz różnymi publikacjami, spośród których trudno wybrać tę wartościową. Ale nie ze mną, bo na Mynio tylko to, co dobre.
jeszcze wrzesień, a w głowie pustka
Jeszcze nawet nie skończył się wrzesień, a ja już nie mam pomysłów na drugie śniadanie dla mojego przedszkolaka. Chcę żeby było zdrowe, dawało jej mnóstwo energii do nauki i zabawy i nie było nudne. Ale chciałabym też, aby lunchbox mojego dziecka był łatwy w przygotowaniu, przechowywaniu i żeby jadłospis fajnie współgrał ze sobą i z tym co jemy w domu. A takie lunchboxy zabieramy w zasadzie na każdą wycieczkę – piknik nad jeziorem, spacer do parku albo w daleką podróż. Staramy się nie zatrzymywać w przydrożnych knajpkach, a korzystać z tego co przygotowaliśmy wcześniej. Wystarczy też, że spędzam z dzieciakami większość dnia na dworze i nie chcę przerywać zabawy obowiązkiem gotowania.
Plusów takiego rozwiązania, czyli gotowania z wyprzedzeniem, jest wiele. Wiele też razy otwierając lodówkę po prostu się zawieszałam, bo brakowało mi pomysłu na różnorodne dania z wykorzystaniem tego, co akurat mam w lodówce. Poza tym, lubię planować i mieć kontrolę nad wydatkami.
ale po co?
Jeśli śledzisz Mynio to zapewne wiesz, że od niedawna zaczynamy naszą rodziną żyć coraz świadomiej w kwestii less waste, szeroko pojętej ekologii, ochrony środowiska. Daleko mi do ekoświra, ale stawiam w tym temacie małe kroczki. Muszę przyznać – bycie eko jest cholernie trudne. To okropne, ale na prawdę dużo łatwiej obłowić się dziś w plastik i mieć absolutnie wszystko, a nadmiar wyrzucić, niż świadomie, rzetelnie dążyć do kupowania tego, czego faktycznie potrzebujemy. Mając małe dzieci wydaje się to dużo trudniejsze. I w zasadzie takie jest jeśli nie ma się wsparcia, informacji i kogoś, kto prowadzi nas przez tę drogę.
W kwestii jedzenia, zakupów spożywczych i starań o to, żeby jedzenia nie marnować również pomogła mi książka. Nie byle jaka bo autorka Malwina Bareła, zna się na rzeczy.
Poznałam dzięki niej czym jest bentowanie, dowiedziałam się jak lepiej wykorzystać cały produkt, a nie tylko jego część. A co najważniejsze, mam pod ręką masę genialnych przepisów dla całej rodziny z podziałem na pory roku.
Ta książka jest dla mnie pierwszym krokiem do lepszego gospodarowania jedzeniem (a przez to czasem i pieniędzmi). Ale przede wszystkim to świetne pomysły na posiłki, które zabieramy z sobą wychodząc z domu. Idealne do przedszkola i pracy. W zasadzie na każde wyjście, kiedy jesteśmy z dzieciakami poza domem dłużej niż godzinę czy dwie. Poza tym, czy to nie wspaniała sprawa wrócić do domu na gotowe? I zdrowe?
zobacz od środka:
――――――――――――――――――――――――――――
Wpis powstał przy współpracy z wydawnictwem Znak Horyzont