Wiadomo. Macierzyństwo to banalnie prosta i oczywista sprawa a relacje, zależności i domowa współpraca klarowne i przejrzyste. Wiadomo też, że tyczy się to tylko osób, które dzieci nie posiadają, ewentualnie już swoje odchowały (z różnym skutkiem).
Zdarza się, że do wiele do powiedzenia w kwestii wychowania Twojego dziecka mają inni, zupełnie często przypadkowi ludzie spotkani w sklepowej kolejce, w autobusie czy na placu zabaw. Co takiego zakłóca spokój osób, które spotykamy a które nie mogą pogodzić się z obranymi przeze mnie zasadami co do wychowania dziecka? Sprawdź czym szokujemy!
całusy i obściskiwanie
Nie zmuszam dziecka do wylewnego okazywania uczuć – sama decyduje czy ma ochotę na całusa z ciocią, tulasa z babcią a nawet podanie ręki nieznajomemu. Podobnie jest z “dzień dobry” – miło jak się wita lub żegna bo to akurat najnormalniejsza kwestia kultury osobistej, ale wiem też, że dzieci po prostu się wstydzą, krępują, czasem po prostu zdają się na nas.
sex, kasa i śmierć
Rozmowy z dzieckiem w naszym domu na temat seksu, pieniędzy, podziału obowiązków i śmierci są normalne. Nie twierdzimy, że pieniądze biorą się znikąd, śmierć to zasypianie i dotyczy tylko innych, że cielesność zarezerwowana jest dla dorosłych po ślubie a dzieci wypatrują rodziców na polu z kapustą.
dam Ci cukierka
Córka ma zakaz brania czegokolwiek od osób, których nie zna oraz osób, które zna ale nie należą do najbliższego otoczenia – musi zapytać rodziców.
trzeba się dzielić
Dziecko może samo decydować z kim i czym ma ochotę się podzielić jeśli tylko dana rzecz jest jej własnością.
a krzycz se!
Krzyk nie jest zły – wszystko zależy od tego gdzie jesteśmy i czy komuś nie przeszkadzamy. Bardziej chodzi o to, że krzyk jest jednym ze sposobów wyrażania emocji – od frustracji i złości po radość. Jeśli kogoś nie krzywdzi jest ok.
koronki przy garach, dwa różne buty…
Córka sama decyduje co na siebie założy na co dzień, jak dopasuje ubrania – informuję ją tylko jakie mamy plany i jaka na zewnątrz panuje pogoda. Kalosze do marketu albo dwa różne trampki – proszę bardzo.
nie, nie, nie
Akceptuję odmowę dziecka, akceptuję zmianę zdania po zrobieniu kanapki według jej standardów, akceptują niezjedzenie posiłku. Nie nie jest złe.
A Ty? Jest coś o co otoczenie ciągle myje Ci głowę a Ty i tak robisz swoje? Podziel się co wzbudza sensację w Twoim otoczeniu. 🙂
To może Cię zainteresować:
- Wychować boga, czyli dziecko na rodzinnym piedestale
- Macierzyństwo z pasją – 3 złote zasady, które gwarantują sukces i szczęście
- Odkryłam dlaczego jestem złą mamą…